Święta tuż, tuż i jak zwykle idealne przed świętami i w święta, są śledziki. Od czasu do czasu i mnie zdarza się je zamarynować. Kto chce je mieć za 5 dni, czas zacząć przygotowania. Ja kupuję te śledzie, ponieważ są mniej słone od zwykłych śledzi z beczki, wyfiletowane a poza tym nie trzeba ich tak długo moczyć.
Prawdziwych matiasów u nas nie widziałam nigdy, nawet w okresie wiosennym kiedy to jest pora na nie. Matiasy są śledziami dziewiczymi, przed osiągnięciem dojrzałości płciowej, przed tarłem, bez ikry i mlecza ich połów trwa od wiosny do wczesnego lata. Przepisów na takie śledziki jest mnóstwo w sieci, ale nie może zabraknąć ich na moim blogu bo jestem przecież wielką miłośniczką morza a poza tym są na prawdę bardzo smaczne.Ponadto same w sobie śledzie są bardzo zdrowe a olej lniany dodatkowo wzbogaca je swoimi walorami zdrowotno-odżywczymi.
SKŁADNIKI:
0,5 kg śledzi á la matias
150 ml oleju lnianego tłoczonego na zimno
1 łyżeczka pieprzu ziarnistego
4 ziarenka ziela angielskiego
5 listków laurowych
2-3 szalotki
PRZYGOTOWANIE:
- Śledzie moczę kilka godzin w lodowatej wodzie zmieniając ją dwu lub trzykrotnie.
- Przyprawy prażę na suchej rozgrzanej patelni.
- Śledzie kroję na kawałki, układam na przemian z przyprawami w słoju i zalewam olejem lnianym.
- Odstawiam w chłodne miejsce na 3-4 dni.
- Na koniec, dzień przed konsumpcją śledzików, kroję szalotki w plasterki i dodaję do śledzików zamarynowanych w oleju.
- Piątego dnia są rewelacyjne! SMACZNEGO:))
5 komentarzy:
Samo zdrowie i smak :)
pycha! badrzo lubię olej lniany :)
Jako wielka fanka śledzi w każdej postaci zapisuje przepis do wypróbowania :)
lubimy bardzo :)
na te śledzie mam już ochotę od dłuższego czasu, musze je w końcu zrobić!
Prześlij komentarz