29 marca 2015

ŚLEDZIKI Á LA MATIAS W OLEJU LNIANYM

Święta tuż, tuż i jak zwykle idealne przed świętami i w święta, są śledziki. Od czasu do czasu i mnie zdarza się je zamarynować. Kto chce je mieć za 5 dni, czas zacząć przygotowania. Ja kupuję te śledzie, ponieważ są mniej słone od zwykłych śledzi z beczki, wyfiletowane a poza tym nie trzeba ich tak długo moczyć. 

Prawdziwych matiasów u nas nie widziałam nigdy, nawet w okresie wiosennym kiedy to jest pora na nie. Matiasy są śledziami dziewiczymi, przed osiągnięciem dojrzałości płciowej, przed tarłem, bez ikry i mlecza ich połów trwa od wiosny do wczesnego lata. Przepisów na takie śledziki jest mnóstwo w sieci, ale nie może zabraknąć ich na moim blogu bo jestem przecież wielką miłośniczką morza a poza tym są na prawdę bardzo smaczne.
Ponadto same w sobie śledzie są bardzo zdrowe a olej lniany dodatkowo wzbogaca je swoimi walorami zdrowotno-odżywczymi.


SKŁADNIKI:

0,5 kg śledzi á la matias
150 ml oleju lnianego tłoczonego na zimno
1 łyżeczka pieprzu ziarnistego
4 ziarenka ziela angielskiego
5 listków laurowych
2-3 szalotki

PRZYGOTOWANIE:
  • Śledzie moczę kilka godzin w lodowatej wodzie zmieniając ją dwu lub trzykrotnie. 
  • Przyprawy prażę na suchej rozgrzanej patelni. 
  • Śledzie kroję na kawałki, układam na przemian z przyprawami w słoju i zalewam olejem lnianym. 
  • Odstawiam w chłodne miejsce na 3-4 dni. 
  • Na koniec, dzień przed konsumpcją śledzików, kroję szalotki w plasterki i dodaję do śledzików zamarynowanych w oleju. 
  • Piątego dnia są rewelacyjne! SMACZNEGO:))

26 marca 2015

PASCHA WIELKANOCNA

Święta zbliżają się bardzo szybko co widać i czuć w powietrzu. Tydzień temu przyszła do nas wreszcie wiosna, a wraz z nią pewność, że teraz już będzie tylko cieplej, a przed nami koniec Wielkiego Postu i czas wielkiej radości oraz szczęścia.

Czas zatem pomyśleć o świątecznych słodkościach. Namawiam Was do zrobienia Paschy, która ma swoje tradycje głównie w Rosji i Ukrainie, u nas zaś na kresach wschodnich. Podobno zwyczaj robienia paschy tylko w Wielkanoc zanika. Dlatego bardzo zachęcam, by uwzględnić ją w swoim świątecznym menu. Składa się ona głównie z jajek, mleka, które mają swoje znaczenie symboliczne związane są bowiem z odradzaniem się w przyrodzie i chrześcijaństwie. Dodatki w postaci bakalii to oznaka dobrobytu i bogactwa. Kształt tradycyjnej paschy przypomina piramidę z ściętym wierzchołkiem co ma symbolizować Grób Chrystusa.


Paschę, którą widzicie na zdjęciu zrobiłam rok temu dzień przed Wielką Niedzielą, kiedy jeszcze mój blog nie istniał, a był dopiero w planach. Tego roku też ją zrobię, w tym samym czasie przed Wielką Niedzielą, dlatego przepis podaję teraz. Jest ona niesamowicie przepyszna, delikatna, słodka, zmysłowo koji podniebienie. Robię ją raz w roku zamiast sernika, ponieważ jest smaczniejsza. Przepis którym z Wami się dzielę znalazłam kilka lat temu w magazynie ELLE i należy do moich ulubionych.

SKŁADNIKI:

1 kg tłustego białego mielonego sera
200 g miękkiego masła
250 ml śmietanki 36%
4 żółtka
100 ml miodu
100 g cukru
laska wanilii
1 łyżeczka cynamonu
garść orzechów włoskich

PRZYGOTOWANIE:
  • Paschę zaczynam robić od zmielenia sera dwa razy w maszynce. Rozdrobnione orzechy włoskie prażę na patelni. 
  • Żółtka oddzielam od białek, umieszczam je w miseczce nad kąpielą wodną, dodaję do nich cukier i miód i ubijam mikserem. Po chwili dodaję śmietankę, ubijam, aż masa stanie się puszysta i wyraźnie powiększy swoją objętość. 
  • Zdejmuję garnek znad kąpieli i dalej ubijam aż krem i miska wyraźnie ostygną. 
  • Następnie dodaję zmielony ser, miękkie masło, ziarenka wanilii, cynamon, orzechy, wszystko dokładnie mieszam. 
  • Cedzak lub gęste sito wykładam gazą i umieszczam w niej masę serową, którą chowam do lodówki na noc. 
  • Rano przed podaniem, do cedzaka z paschą przykładam talerz i obracam go w ten sposób, że pascha „ląduje” na talerzu. Jej wierzch dekoruję całymi orzechami włoskimi i posypuję odrobiną startej czekolady. 
  • Pascha jest wyśmienita, mocno waniliowa, słodka i rozpływa się pysznie w ustach. Polecam!

23 marca 2015

MINI PAVLOVA Z LEMON CURD / MINI PAVLOVA WITH LEMON CURD

Czy jedliście kiedyś bezy z lemon curd i mixem jogutrowo-malinowym? Nie piszę specjalnie tu o bitej śmietanie, ponieważ ta jest szalenie tłusta i kaloryczna aczkolwiek przyznam, że słodsza i delikatniejsza, więc dla wielu po prostu najlepsza, jednak nie dla mnie. 

Wersja, którą proponuję zamiast bitej śmietany zawiera jogurt i konfiturę malinową. Uwielbiam lemon curd i przepis na moim blogu jest tutaj dodam, że jest to wspaniały dodatek do tarty cytrynowej, czy też wielkanocnych mazurków. Bezy natomiast oczywiście, że powstają z ubitych białek, cukru z dodatkiem odrobiny mąki ziemniaczanej i soku z cytryny, więc są tak łatwe i proste w wykonaniu, że szkoda marnować białka, bo tych pewnie będzie wkrótce sporo zwłaszcza kiedy piecze się serniki, namawiam zatem do zrobienia z tzw. resztek po żółtku kokosanek, albo tego przepysznego deseru.


SKŁADNIKI:

lemon curd

220 g cukru pudru
4 białka
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1-2 łyżeczki soku z cytryny
200 ml jogurtu naturalnego gęstego
4 łyżki konfitury malinowej lub świeże owoce jagodowe, zmiksowane z cukrem na mus
miód, syrop z agawy do polania



PRZYGOTOWANIE:
  • Wykorzystujemy lemon curd, który wcześniej zrobiliśmy. 
  • Białka ubiłam na sztywną pianę a następnie łyżeczka po łyżeczce dodawałam cukier puder cały czas ubijając białka aż masa stała się sztywna i błyszcząca, na koniec wsypałam mąkę ziemniaczaną i dolałam sok z cytryny. Wszystko jeszcze raz dokładnie wymieszałam. 
  • Piekarnik nagrzałam do temperatury 150°C 
  • Na papierze do pieczenia narysowałam 4 okręgi o średnicy 10 cm. Położyłam je na blaszkę, po czym uformowałam z masy białkowej 4 okrągłe bezy według wyznaczonych granic. 
  • Wstawiłam do piekarnika i zmniejszyłam temperaturę do 130°C. Piekłam około półtorej godziny i pozostawiłam bezy do wyschnięcia na całą noc(mimo to moje bezy były w środku miękkie). 
  • Wierzch każdej bezy pokryłam lemon curdem, mixem jogurtowo-malinowym, udekorowałam połówkami świeżych truskawek i polałam syropem. 
  • Deser były niebiański, Pavlovej raczej nikt się nie oprze, zwłaszcza w mini wersji:))SMACZNEGO:))
Inspiracja: Jamie Oliver, Donna Hay

21 marca 2015

SPAGHETTI Z MAŁŻAMI / SPAGHETTI VONGOLE

Moja ostatnia wizyta u fryzjera zaowocowała nie tylko udaną fryzurą  i kolorem włosów ale najfajniejszą zdobyczą dla mnie był właśnie ten przepis, który jest w tytule mojego posta. Otóż czekając dosłownie chwilę na swoją kolej sięgnęłam od niechcenia za książkę, kuszącą swą zieloną okładką i jak się okazało było to wydanie z serii kulinarnych a autorem był Gordon Ramsay, już miałam ją odstawić z powrotem, bo ten Pan wcale, a wcale mi się nie podoba, ale postanowiłam dać mu szansę;) 

Co gorsza może i „lepsza” w książce jest wiele zdrowych i smacznych przepisów, które zawojowały moje kubki smakowe tak, że momentalnie wtedy poczułam się głodna i o niczym innym nie myślałam, tylko żeby zdobyć świeże małże. Uwielbiam owoce morza i przyznam się, że najbardziej gustuję w baby ośmiorniczkach. Kiedyś chciałam przejść na wegetarianizm, ale moje uzależnienie od tychże jest niestety silniejsze i jak bez spożywania mięsa z zwierząt lądowych mogę się zdecydowanie obejść tak bez tych wodnych nie. Po za tym zwierzątka morskie zawsze kojarzą mi się z morzem, wakacjami, słońcem i plażą. Dziś dzielę się z Wami tymi wspomnieniami poprzez wspaniały przepis który pochodzi z książki kucharskiej Gordona Ramsaya.

SKŁADNIKI na 4 porcje:

1 opakowanie świeżych małży, (mule będą znakomite)
300 g makaronu spaghetii z mąki pełnoziarnistej
2 łyżki oliwy z oliwek
3 ząbki czosnku
1 szalotka
1/4 papryczki chili
75 ml białego wina ( polecam mołdawskie z 2011 Lavina Grand Reserve)
garść świeżej bazylii
2 łyżki natki pietruszki

PRZYGOTOWANIE:

  • Małże dokładnie myjemy w zimnej wodzie, te które są niezamknięte wyrzucamy. 
  • Gotujemy makron spaghetti al dente według przepisu na opakowaniu. 
  • W połowie czasu gotowania makaronu w dużym garnku podgrzewamy oliwę, wrzucamy do niego małże, czosnek, szalotkę i bazylię, po czym wszystko zalewamy winem i przykrywamy pokrywką. Gotujemy około 4 minuty, potrząsając od czasu do czasu garnkiem. 
  • Następnie odcedzamy małże zachowując sos, który ponownie gotujemy, doprawiamy pietruszką, pieprzem i odrobiną soli. Małże, które się nie otworzyły wyrzucamy. 
  • Odcedzony makaron dodajemy do sosu a w raz z nim małże. Całość mieszamy i rozdzielamy na talerze podając z kawałkami bagietki. Rozkoszujemy się aromatami, smakami i popjamy danie białym winem. 
  • SMACZNEGO:))

13 marca 2015

JABŁKA POD ORKISZOWĄ KRUSZONKĄ

Uwielbiam pieczone jabłka, szarlotkę i jabłecznki w połączeniu z sosem angielskim w którym to aromat i smak wanilii dominuje, a jej ziarenka leniwie pływają w gęstej mieszance mleka i żółtek. Przepis na tenże niesamowicie pyszny sos znajdziecie na moim blogu pod tym linkiem tutaj. Nic nie stoi na przeszkodzie, by do tych wspaniałości dodać jeszcze lody i tak otrzymacie deser ciepło-zimny albo na odwrót.

Mnie najbardziej smakują jabłka pod kruszonką po kilkuminutowym wystudzeniu, kiedy kokilki jeszcze przyjemnie ogrzewają dłonie. Wielkim plusem tego deseru jest to, że szybko można go zrobić i zawsze się uda. Jeśli nie macie mąki orkiszowej użyjcie zwykłej pszennej, brązowy cukier puder, który jestw przepisie zastąpcie zwykłym cukrem pudrem. Wszyscy którzy liczą kalorie mogą zjeść same jabłuszka pod kruszonką bez dodatków i na pewno nie pożałują;))


SKŁADNIKI:

 4-6 porcji
5 słodkich jabłek
100 g masła
140 g mąki orkiszowej
90 g cukru pudru brązowego
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżka cynamonu
kilka goździków





PRZYGOTOWANIE:
  • Z masła, mąki i cukru przygotowałam kruszonkę, którą wstawiłam na chwilę do lodówki. 
  • Jabłka obrałam, skropiłam sokiem z cytryny i starłam na tarce. 
  • Do kokilek włożyłam starte jabłka, posypałam je cynamonem i ułożyłam na wierzchu goździki. Całość posypałam przygotowaną wcześniej kruszonką. 
  • Kokilki wstawiłam do nagrzanego do 200°C piekarnika, na koło 20 minut. 
  • Podałam jeszcze ciepłe z podgrzanym sosem waniliowym. 
  • Smacznego:)

05 marca 2015

PULPECIKI MIĘSNE W SOSIE POMIDOROWYM / MEATBALLS IN TOMATO SAUCE


Pulpeciki w sosie pomidorowym to jedno z bardziej ulubionych dań obiadowych mojej córki. Jest ono sycące zwłaszcza z dodatkiem ryżu, ale świetnie w tym daniu współgrają kasze, ziemniaki a nawet makaron, czyli jak kto woli.

Podczas gotowania ładnie pachnie passatą z dodatkiem świeżego oregano. Mięso przyrządziłam tradycyjnie z dodatkiem jajka , bułki tartej i cebuli. Daniem tym nie odkrywam nowego świata ale jest smaczne i szybko się przyrządza, co według mnie jest wielką zaletą. Właściwie jest tradycyjnym daniem z kuchni i polskiej, dlatego doskonale sprawdza się jak danie obiadowe. Z podanej ilości składników wyjdą dwie duże porcje albo cztery małe. Dla mnie i mojej córki 100 gramowa porcja pulpecików jest wystarczająca, także mam gotowy obiad na następny dzień. Zachęcam do zrobienia, a na pewno nie pożałujecie:))


SKŁADNIKI:

200 g mięsa mielonego wołowego
200 g mięsa mielonego wieprzowego
1 jajko
1 cebula
2 ząbki czosnki
4 łyżki bułki tartej
1 łyżka oleju rzepakowego
1 l passaty pomidorowej
2 łyżki startego parmezanu
oregano, sól, pieprz


PRZYGOTOWANIE:
  • Cebulę pokroiłam na drobną kosteczkę, czosnek zmiażdżyłam w prasce i włożyłam do miski. Dodałam mielone mięso, jajko, bułkę tartą, doprawiłam solą i pieprzem. Wszystko dokładnie wymieszałam. 
  • Uformowałam małe kulki które usmażyłam na oleju w głębokiej patelni. 
  • Passatę podgrzałam i dodałam do usmażonych pulpetów, dusiłam je jeszcze w sosie z dodatkiem oregano, około 15-20 minut. 
  • Podałam je posypane parmezanem i pietruszką z dodatkiem ryżu. 
  • SMACZNEGO;))